Galerie "Mnichów"
Galerie "Mnichów"

Minerały
Masywu Ślęży


Kontakt
Klub
Działalność
Galerie
Sobótka i Ślęża

 

Linki
Aktualizacje

 

Minerały
Masywu
Ślęży
DOLOMITY 98 - opis wyprawy.

     Tego roku spędziłem dwa tygodnie w Dolomitach (Północne Włochy), pomimo że sezon się kończył i ludzi na szlakach było sporo myślę, że było warto. Taki wniosek zawsze mi się nasuwa, gdy stwierdzam, że zrobiłbym to jeszcze raz, a do takich wniosków dochodzi się zapewne tym łatwiej im dłuższy czas dzieli nas od ostatniej większej wyprawy w góry. Głód przygody rośnie i gotów jestem poświęcić coraz więcej by wyrwać się na dłużej. Ci, którzy mają tą żyłkę wędrowca wiedzą o czym piszę.
Dolomity są górami stosunkowo często odwiedzanymi w Europie. Lepiej tam się nie wyprawiać w okresie od 1.07 do 15.08. Podobno nigdy nie jest tak tłoczno jak w Tatrach w lipcowy upalny dzień, ale turystów na szlakach jest moim zdaniem i tak za dużo. Wybór drugiej połowy sierpnia jest złotym środkiem pomiędzy ilością ludzi, a dobrą pogodą.
     Generalnie poziome warstwy skalne dolomitu rozcięte są głębokimi dolinami, dzielącymi całe góry na kilka odrębnych grup. Stoki dolin są przeważnie bardzo strome lub pionowe, ekspozycja jest często bardzo duża. Jeśli ktoś oglądał jeden z tak zwanych spagetii westernów, to wie o czym piszę. W tym terenie, o bardzo urozmaiconej rzeźbie skalnej i olbrzymich deniwelacjach, poprowadzono wiele ubezpieczonych dróg wspinaczkowych tzw. via ferrata. To one stanowią główną atrakcję tego rejonu. Zainteresowanych opisami dróg i zasadami wspinaczki na ferratach odsyłam do obszernej w języku polskim literatury. Uprzedzam tylko o konieczności posiadania kasku i uprzęży wspinaczkowej z płytką hamującą lub tak zwanego zypera (do kupienia w sklepach górskich).
     Nasza grupka wybrała się tam z zamiarem przejścia najbardziej atrakcyjnych dróg via ferrata. Nasz plan zrealizowaliśmy w 95%. Z uwagi na duże rozproszenie tych najciekawszych miejsc nie warto było robić wyprawy trekkingowej, idąc jedną trasą z całym sprzętem poprzez poszczególne pasma. Taki typ wyprawy jest dobry w górach w miarę dzikich, słabo zurbanizowanych (np. Pireneje). Tutaj zawsze by się to kończyło przemierzaniem sporej ilości kilometrów asfaltem lub autobusami, co i tak zmienia charakter wyprawy, a noszenie wielokilogramowych plecaków byłoby już tylko czystym, niczym nie uzasadnionym sportem. Piszę to pomimo, że jestem zwolennikiem wypraw „liniowych” - wór z jedzeniem na 3 tygodnie i trasa z pominięciem wiosek, dróg linii kolejowych, widoku samochodów i nadmiernej liczby ludzi. Na bazy wybraliśmy dwa kempingi, z których robiliśmy 1- lub 2-dniowe wypady. Pierwszą bazą wypadową było miasteczko Canazei i kemping Marmolada (jeden z droższych, nie da się targować, właściciele żądają pełnej opłaty za pozostawienie namiotu np. wychodząc na 2 dniową wędrówkę, jest to jedyny kemping w miasteczku, cena w przeliczeniu na jedną osobę ok. 8.5USD/dzień).
     Z Canzei wyprawiliśmy się na kilka tras:
1. Piz Boe (3152 m npm) przez dolinę Val Lasties - dobra trasa na rozgrzewkę, brak ferrat, piękne widoki zresztą jak i w całych Dolomitach, dość dużo turystów,
2. Grupa Rosengarden ferrata Santer - słynny kociło Gartl (dla tego kto widział Morskie Oko żadna rewelacja) Torri di Vaiolet (ładne i ciekawe), sama ferrata średnia i mało urozmaicona - nic szczególnego, wybierając się na tę trasę warto pojechać busem z Vigo di Fassa do schroniska Rif. Gardeccia (bilet dwie strony 10000 ITL, podejście nieciekawe - asfalt, warto wydaćte pieniądze)
3. Ferrata Finanzieri na szczyt il Collaccio (2715 m npm) - trasa trudna, dużo drabinek, dla mnie rewelacja, prawdziwa przyjemność wspinaczki przy sporej ekspozycji.
4. Marmolada szczyt Punta Penia (3340 m npm) - trasa dwudniowa z biwakiem na przeł. Ombretta (2730 m npm) w biwako M.Bianco, trasa ciekawa polecam, biwako w postaci blaszanej puszki (koce, prycze 9 szt., apteczka), ciepłe i szczelne, trzeba być w miarę wcześnie bo jest to bardzo atrakcyjny punkt. W pobliżu jest jeszcze jaskinia zdatna do noclegu i po drugiej stronie przełęczy ruiny możliwe do zamieszkania. Wejście na szczyt eksponowaną dość trudną ferratą, po drodze wiele gładkiej skały, z licznymi klamrami (często w złym stanie). Na szczycie schronisko podrzędnej kategorii z wybujałymi cenami (już we wrześniu podobno już nie czynne, możliwy nocleg w przedsionku). Zejście tradycyjną drogą poniżej szczytu dość eksponowaną łatwą ścianą i dalej uszczelinionym lodowcem. Pomimo, że lodowiec niewielki i dość brudny to dla kogoś, kto nie był na lodowcu jest to z pewnością atrakcja sama w sobie (ważne by mieć raki i kijki lub czekan).

     Drugim punktem biwakowym była Cortina di Ampezzo i kemping Rocchetta na południu miasta. Zakopane w porównaniu z Cortiną nie może w żaden sposób uchodzić za snobistyczne miasto, tu jak wyczytał w jakimś przewodniku jeden ze znajomych, „czasem wstyd pojawić się w nienawoskowanym Ferrari i bez sobolowego futra”. Kemping natomiast doskonały, właściciel bardzo życzliwy, upusty dla Polaków (sic!), pozostawienie pustego namiotu 500 ITL/dzień nocleg ok. 7USD/os/dz (cennik nieco skomplikowany i ceny wysokie, lepiej dogadać się z właścicielem niż zgłębiać wzory przeliczeniowe z cennika).
     Wypady z Cortiny:
1. Col Rosa (2160 m npm) via ferrata Bovero - krótka bardzo trudna ferrata, spore ekspozycje na filarze, szczyt odosobniony więc doskonałe widoki.
2. Masyw Cristallo ferrata Dibona - bardzo polecam, trasa długa ale bardzo ciekawa sporo umocnień z I wojny Światowej, urozmaicona wiele odcinków ferratowych, na końcu most wiszący (30m podobno najdłuższy w Dolomitach) rzadko kto przechodzi ją od strony Ospitale, doskonałe miejsce noclegowe w starych koszarach, drugi odcinek ferraty via M.Bianchi na szczyt C.ma. di Mezo (3221 m npm) jest mocno zatłoczony (na przełęcz dochodzi kolejka linowa) i przereklamowany w przewodnikach pomimo ciekawostek technicznych.
3. Ferrata via Lippela na Tofana di Rozes (3225 m npm)- doskonałe widoki, częściowo biegnie tunelami, piękne warstwowania skalne, często wielometrowe pionowe ściany do pokonania, moim zdaniem najciekawsza trasa tej wyprawy, trudna i długa.
4. Sexten Dolomien, Drei Zinnen (Tre Cime) i okolice - najsłynniejsze widoki w Dolomitach - "czytaj największe tłumy", jakie kiedykolwiek widziałem w górach- brrrrr, za to trasa za Forc. Pian di Cengia „bezludna” i piękna, przypadkowo trafiliśmy na świetną doskonale wyposażoną bacówkę w dol. Cengia

     Po terenie samych gór poruszaliśmy się zwykle autobusami, odcinek 15km kosztuje ok. 2000-3000 ITL  lub autostopem. Autostop doskonale działa popołudniami przy powrotach. W Dolomity część nas dotarła tradycyjnie autostopem (z Czech - Włoch ok. 30 h), nie próbujcie stopować w Szwajcarii, ostrzegano mnie przed tym wielokrotnie, ale nie wierzyłem do póki nie utknąłem na 6h na granicy Włosko-Szwajcarskiej. Drugi wariant podróży to pociągiem przez Niemcy (bilet weekendowy 35 DM na dwie osoby - ważny od 0:00 w sobotę do 2:00 w poniedziałek)  Austrie i Włochy (ok. cała trasa w jedną stronę 100PLN).

wszystkie dane z roku 1998

buki
 

ta strona wygląda najlepiej w rozdzielczości 1024x768 IE 6.0,  ISO 8859-2
webmaster
gskrzypek@yahoo.com Copyright © 2002 KLG Mnich . All rights reserved.
Ostatnia modyfikacja: Wednesday, 30. April 2008.